pielęgnacja

Olejek Evree Slim - recenzja

14:56 Unknown 36 Comments

Nigdy nie przepadałam za olejkami, jednak jakiś czas temu bardzo polubiłam się z olejkiem Evree do twarzy (recenzja tutaj). Idąc tym tropem postanowiłam wypróbować olejek Evree Slim - w końcu ćwiczę, biegam, staram się zdrowo odżywiać to przyda mi się jakiś wspomagacz - pomyślałam. Jak było?

Olejku Evree Slim używam od miesiąca. Zaznaczę od razu, że nie spodziewałam się po kosmetyku, że schudnę, ponieważ to raczej niemożliwe. Spodziewałam się natomiast, że skóra się ujędrni i wysmukli! Czy tak się stało?




Olejek Evree dostajemy w buteleczce o pojemności 100 ml. Ma zamknięcie na zatrzask i to jest moim zdaniem minus tego produktu. Gdy wylewamy olejek na rękę przez dziubek, część olejku wylewa Nam się potem z drugiej strony tego zamknięcia i spływa po całej butelce. Z resztą w moim przypadku całe to opakowanie jest mega tłuste już i brudne z każdej strony przez ten dziwny mechanizm zamykania. Ostrzegam tu również przed przewożeniem go gdziekolwiek. Raczej nie ryzykowałabym! Sama butelka wykonana jest z plastiku - to dobrze, gdyż jest lekki. łatwo wydobyć z niej olejek i nie musimy się bać, że gdy Nam spadnie to się rozwali.





No dobra dobra... opakowanie opakowaniem, a co z działaniem?



Skład obfituje w dobroczynne dla naszego ciała oleje. Znajdziemy tu między innymi kompleks algowy, olejek perilla, grapefruitowy, makadamia, migdałowy, winogronowy oraz pieprz Cayenne.

Olejek już od pierwszej aplikacji wyraźnie poprawia kondycję skóry. W moim przypadku stała się ona miękka i miła w dotyku. Widać również, że jest bardziej gładka i sprężysta. Poprawa jej stanu jest zauważalna gołym okiem, ale muszę tu zwrócić uwagę na fakt, że dodatkowo ćwiczę, biegam oraz jestem systematyczna w jego stosowaniu, ponieważ nakładam go codziennie, co na pewno nie pozostaje bez wpływu na zadowolenie z tego produktu. Jeśli chodzi o nawilżenie - utrzymuje się na normalnym poziomie, nie zauważyłam, żadnego przesuszenia, ale również nie nawilża w cudowny sposób ( za to dwufazowy olejek nawilżający tej marki, który dzięki uprzejmości firmy dostałam do testów już mam nadzieję TAK). Produkt stosuję na uda i pośladki. Muszę przyznać, że po pierwszej aplikacji spodziewałam się, że będzie u niego słabo z wydajnością. Jestem mile zaskoczona, ponieważ pomimo tego, że muszę wylać olejek na rękę około 4 razy, żeby pokryć całą powierzchnię ud i pośladków to nie ubywa go szybko i po miesiącu zużyłam około 1/5 opakowania. To naprawdę niezły wynik! Jego działania na obrzęki nie mogłam sprawdzić, ponieważ ich nie mam.




Olejek szybko się wchłania. Ma formę podobną do suchego olejku. Nie pozostawia tłustej warstwy. Po wmasowaniu do pełnego wchłonięcia możecie bez problemu usiąść na łóżku czy ubrać piżamę i nic nie powinno się pobrudzić. Jest kilka opcji jego stosowania - można na rozgrzaną po kąpieli skórę, można dodać kilka kropel do ulubionego balsamu do ciała. Ja wybrałam tą pierwszą opcję. Jedyne do czego można się przyczepić przy tym olejku to zapach. Są osoby, którym bardzo przypadł on do gustu... a są też takie, którym nie i ja jestem w tej drugiej grupie. Zapach ma w sobie nuty pomarańczy i innych cytrusów, jest lekko ostry. Mi osobiście się nie podoba. Muszę jednak przyznać, że nie jest długotrwały, szybko znika z naszej skóry, więc nie jest to minus dyskwalifikujący produkt w moim przypadku. Jak wiadomo zapach to rzecz gustu. Nie ma co się nad tym rozwodzić.





Podsumowując - polecam ten produkt w 100%, gdyż efekty działania na pewno zobaczycie już po kilku dniach stosowania. Spodziewajcie się ujędrnienia, sprężystości i wygładzenia skóry. Będzie miękka i przyjemna w dotyku. Koszt - 30 zł.




Używałyście tego olejku? Jak Wam przypadł do gustu? Jesteście zadowolone?

36 komentarze: