must know,

Wigilijny french w niecodziennym lecz klasycznym wydaniu

12:07 Unknown 12 Comments



Dziś chciałabym Wam pokazać klasyczny manicure, który możecie wykorzystać na imprezę Wigilijną. French w klasycznym lecz niecodziennym wydaniu! W dodatku... mega prosty!


Na początku przedstawiam gwiazdy tego manicure, czyli lakier Golden Rose Matte w kolorze czarnym oraz Quick Dry Top Coat również z Golden Rose.



Najpierw malujemy całą płytkę paznokcia na kolor pięknej matowej czerni, a następnie na końcówki, tak jak w zwykłym frenchu nakładamy błyszczący top coat. Tutaj ważna uwaga - odczekajcie przynajmniej 5 minut aż czarny lakier wyschnie ponieważ jeśli tego nie zrobicie to top coat rozpuści Wam lakier.

Oczywiście manicure możecie wykonać też na paznokciach w kształcie prostokątów. Wygląda to nawet bardziej efektownie! Ja jednak postawiłam na klasyczny kształt, gdyż przy prostokątach paznokcie często mi się łamią.






Dajcie znać jak Wam się podoba!

12 komentarze:

must know

Post Mikołajkowy

20:19 Unknown 15 Comments

Dziś przyjemny dzień, nie tylko dlatego, że prezentami jesteśmy obdarowywani, ale również dlatego, że możemy podarować coś innym. Ja w tym roku musiałam być wyjątkowo grzeczna dlatego, że Mikołaj przyniósł mi wszystko o czym marzyłam. Zapraszam na krótki foto - post i oczywiście 
pochwalcie się swoimi wymarzonymi prezentami!



 Na początek trio The Manizers sisters. Zawsze chciałam mieć chociaż jedną z nich a tym szczęśliwsza jestem że mam w jednym opakowaniu wszystkie trzy!



Zestaw Too Faced to ich kultowa maskara Better than sex oraz cudowny, matowy bronzer i zapachu czekolady. Przyznam się, że już go wypróbowałam i o ile na początku obawiałam się, że będzie za ciemny do mojej jasnej cery o tyle okazało się, że cudownie się blenduje i użyty z umiarem daje niesamowity efekt.



Na koniec dwa lakiery PUPA w kolorze mięty oraz delikatnego różu. Miętę zostawię sobie na cieplejsze miesiące natomiast róż jest nieodłącznym elementem stylizacji moich paznokci w towarzystwie zwykle innych, bardziej stonowanych kolorów. Moim ulubieńcem był do tej pory ESSIE Figi ale kto wie, być może zmienię faworyta.

A Wy co dostałyście od Mikołaja?

15 komentarze:

izotretynoina,

Trądzik - moja druga twarz.

19:47 Unknown 17 Comments


Dziś post będzie bardzo osobisty... Jakiś czas temu obejrzałam ten oto filmik. Oczywiście zrobił na mnie wrażenie jednak pozostawiłam go bez odpowiedzi. Kilka dni temu byłam jednak świadkiem sytuacji, która popchnęła mnie do jego odgrzebania. Makijaż dla wielu kobiet to przyjemny poranny rytuał, dzięki któremu w ciągu 10 minut zyskują +100 punktów do pewności siebie. Odrobina podkładu i tuszu do rzęs jest w stanie naprawdę zdziałać cuda. Są jednak wśród Nas kobiety, którym to wcale nie zajmuje 10 minut. Dla których nie jest to przyjemność, ale smutna codzienna konieczność. Które nie dodają sobie w ten sposób pewności siebie, a starają się przetrwać w dzisiejszej dżungli idealnych wizerunków kreowanych przez media. Ich największym kompleksem jest trądzik.

https://www.youtube.com/watch?v=WWTRwj9t-vU


Wydaje Wam się, że przesadzam? 
A czy cierpiałyście kiedyś z powodu trądziku nasilonego w takim stopniu jak u youtuberki powyżej? Lub gorszego? Jeśli nie, to nie macie pojęcia o czym mówię. Osobiście nie miałam nigdy aż takich problemów ze skórą jak dziewczyna powyżej. Mój trądzik był  mniejszy, przybierał formę raczej podskórnych grudek niż ropnych wykwitów. Nie zmienia to jednak faktu, że doskonale wiem co czuje zarówno ona jak i inne dziewczyny (oraz mężczyźni) borykający się z tym problemem.

Nie istniałam bez makijażu. 
Dosłownie i w przenośni. Absolutnie nigdzie nie pokazywałam się nieumalowana. Bez podkładu nie poszłam nawet po bułki do sklepu. Wstydziłam się trądziku przed moim chłopakiem do tego stopnia, że gdy zmyłam makijaż to od razu gasiłam światło, a pierwsze co robiłam wstając rano to biegłam do łazienki się umalować. Nienormalna, pomyślicie... Ja z perspektywy czasu też tak uważam. W głowie osoby borykającej się z tym problemem nie jest to jednak takie proste. Myśl o tym, że inni mogliby zobaczyć jak wyglądam bez podkładu przerażała mnie. Widziałam i słyszałam komentarze ludzi na temat osób, które mają trądzik. Zdolność kamuflowania się opanowałam do perfekcji. Cały makijaż zajmował mi wtedy około 30 minut (co teraz wydaje mi się nie do pomyślenia, gdyż zajmuje mi to góra 10 minut). Moje poczucie własnej wartości było bardzo niskie. Gdy gdzieś wychodziłam często sprawdzałam w lustrze czy na pewno makijaż się trzyma i wygląda jak należy. Nosiłam ze sobą w torebce masę korektorów, podkładów i pudrów "na wszelki wypadek". Ciągle próbowałam nowych podkładów i kremów przeciwtrądzikowych. Wydawałam na to naprawdę fortunę. Jak się pewnie domyślacie nic nie skutkowało. Miałam obsesję na punkcie mojego wyglądu. Ciągle przeglądałam się w lustrze, bacznie obserwując czy wyskakują mi nowe pryszcze. To było nie do zniesienia. W końcu przeszłam kurację Izotretynoiną, dzięki której całkowicie pozbyłam się mojego największego kompleksu. Możecie mówić, że to nic takiego, że trądzik ma przecież w jakimś okresie swojego życia prawie każdy. Pamiętajcie jednak, że u niektórych to nie przechodzi jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wraz z opuszczeniem liceum. Buzia jest wizerunkiem człowieka. Naszą najważniejszą dla innych częścią ciała. Wiecie, że pewne badania udowodniły, że w związkach w których ludziom najbardziej z całego ciała podobają się ich twarze są dużo trwalsze niż te w których osoby jako ulubioną część ciała partnera podają inną niż buzia? Zakochujemy się w czyjejś twarzy, to ją wspominamy gdy jesteśmy daleko i za nią tęsknimy, to ją całujemy, to ją na co dzień oglądamy. Nie da się ukryć kompleksu, który na niej występuje pod ubraniem. Jedyne czym możemy się okryć to makijaż.

Dzisiejsze media kreują obraz idealnego ciała, cery, figury. Ideał, który dla większości z Nas jest nieosiągalny. Miliony młodych kobiet próbuję jednak go dogonić, często dramatycznymi sposobami. Dlaczego? Ze strachu - przed złośliwymi komentarzami, wstydem, brakiem akceptacji ze strony otoczenia, zostawieniem przez chłopaka, byciem odrzuconym. Najgorsze jest jednak to, że sami sobie taką przestrzeń wykreowaliśmy.
Wiele z tych "strachów" istnieje tylko w naszej głowie.

17 komentarze: